Składniki
- 3 szklanki mąki bg
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1/2 szkl. cukru do ciasta
- 1/4 szkl. cukru do białek
- 1 łyżka cukru waniliowego (używam domowego, nie wanilinowego)
- 200 g zimnego masła
- 4 jajka (oddzielnie żółtka i białka)
oraz dwa duże słoiki jabłek - ja zaprawiam już starte i przyprawione cukrem i cynamonem, wystarczy otworzyć słoik i wyłożyć na ciasto. W innym wypadku trzeba pofatygować się z obieraniem jabłek (ok. 2 kg), tarciem i przesmażeniem ich z przyprawami.
Do jabłek dodałam jeszcze posiekane, podprażone na patelni orzechy laskowe (włoskie też będą dobrze smakowały).
Zagniatam ciasto z mąk, sody, 1/2 szkl. cukru, cukru waniliowego, masła, trzech żółtek i jednego całego jajka. Następnym razem chyba dam dwa żółtka i dwa jajka - ciasto trochę mi się kruszyło.
Gotowe ciasto dzielę na dwie nierówne części: mniejszą zawijam w folię i wstawiam do zamrażalnika, drugą wylepiam blaszkę 20x30 cm.
Nagrzewam piekarnik do 200 stopni, w międzyczasie blaszka z ciastem chłodzi się w lodówce. Ciasto podpiekam przez 20 minut.
Ubijam białka, pod koniec dodając cukier. Tutaj dodałam jeszcze czerwony barwnik - wiem, to nie eko, ale znów: dostałam zabawki, to się bawię. No i jest już walentynkowa, różowa pianka ;)
Gdy spód się podpiecze, wyciągam z piekarnika i zmniejszam temperaturę do 170 stopni. Wykładam na ciasto jabłka z orzechami, a na to moją różową piankę. Na wierzch ścieram na tarce mniejszą porcję ciasta, którą odłożyłam do zamrażalnika. Nie starłam wszystkiego (i tak wydaje mi się, że za dużo), więc reszta poszła z powrotem do zamrażalnika i czeka na wenę.
Piekę jeszcze 35 minut w 170 stopniach.
Pycha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz