Znam ludzi, którzy zapinkalają jak małe motorowerki przez 25 godzin na dobę. Z bakiem do połowy pełnym espresso.
Halt!
Pomiędzy klikaniem w knefelki komputera, nastawianiem zmywarki, odrabianiem z dzieckiem zadań domowych z kaktusem a imieninami u teściowej - gdzie miejsce na to, co sprawia nam przyjemność? Na odrobinę szaleństwa. Na radość. Na pisk na kolejce górskiej i na blue curacao? To pozwoli nam uśmiechać się, kiedy bywa pod górkę.
Albo na tych imieninach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz