27.01.2015

Kiełki brokuła


Światełka bożonarodzeniowe już na strychu, zimowe wieczory stały się jeszcze bardziej ponure, każdy powoli zaczyna z niecierpliwością wyglądać słonka, ale do wiosny jeszcze sporo.

Moja metoda na szaroburość? Kiełki. Odkąd kupiłam kiełkownicę (i używam jej niezgodnie z przeznaczeniem, bo otwartą - tylko tak nic mi nie pleśnieje), co roku o tej porze cieszy moje oczy widok budzącego się życia. Poprawiają nastrój, oszukując umysł, że to już wiosna, a przede wszystkim są bardzo cenne dla naszego osłabionego organizmu.

Tutaj: kiełki brokuła. Pomagają obniżyć ciśnienie krwi, zapobiegają chorobom układu krwionośnego i cała reszta pozytywów, o których nie chce mi się słuchać, bo i tak zapomnę :)

Czego nie powinnam zapomnieć, to smak i zastosowanie: pikantne kiełki doskonale nadają się do surówek i kanapek na plasterek pomidora.

Po tygodniu kiełki są gotowe:

kiełki brokuła

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz