Tym razem domowa galaretka malinowa w czekoladzie.
Roztopić jedną czekoladę mleczną, najlepiej ją utemperować (podgrzać, ochłodzić, znów podgrzać - do odpowiedniej temperatury, co jest dość trudne. Następnym moim zakupem będzie termometr cukierniczy). Po utemperowaniu na czekoladkach nie będzie powstawał biały, nieładny nalot.
Rozsmarować czekoladę w foremkach cienką warstwą, najlepiej za pomocą pędzelka. Po zastygnięciu rozsmarować drugą warstwę i trzecią - dobrze, gdy ścianki pralinek będą mocne, to jest ważne zwłaszcza w przypadku nadzienia bardziej płynnego.
Odłożyć foremkę, aby czekolada dobrze stwardniała.
W międzyczasie przygotować galaretkę:
- 100 ml (pół filiżanki lub niecała połowa szklanki) płynów: w przypadku tych pralinek są to (domowe) sok malinowy i syrop z kwiatów bzu, odrobina soku z cytryny i odrobina wody, aby wszystko nie było tak słodkie
- 2 płaskie łyżeczki żelatyny
Żelatynę zalać 3-4 łyżkami wrzątku i dobrze wymieszać. Wlać do przygotowanych soków, dobrze wymieszać.
Galaretki na pewno wyjdzie więcej, niż potrzebujemy, więc albo kupimy dwie foremki na pralinki i od razu zrobimy z podwójnej porcji (wtedy: dwie czekolady), albo galaretkę zostawimy do stężenia w miseczce i wykorzystamy do czegoś innego.
Ostrożnie, łyżeczką, wlewać galaretkę do przygotowanych foremek z czekoladą tak, aby zostawić 1 mm od krawędzi, aby - gdy galaretka stężeje - rozsmarować pozostałą czekoladę na spodzie pralinek.
To również dobry pomysł na:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz